To jest stara wersja strony!
Tok2Szok, Tok Szok – talk-show TVP2 emitowany w latach 1996–1998. Program był prowadzony przez Jacka Żakowskiego1) i Piotra Najsztuba2), którym towarzyszył pies Lisek. W latach 1998–1999 był emitowany na Polsacie. Jego kontynuacją był Tok2Szok emitowany w TV4 w latach 2006–2007.
15 listopada 2006 roku na TV4 wyemitowano odcinek programu, którego jednym z zaproszonych gości był Krzysztof Kononowicz, znany wówczas z kandydowania na prezydenta Białegostoku, a w związku z tym - zyskujący dużą popularność w internecie3).
Konon wszedł do studia niczym prezydent całego świata, witając widownię szeroko rozpostartymi ramionami. Przedstawiono go jako „króla cyberprzestrzeni, sweterkowego potwora, władcę świata, który niczego nie będzie”, a także jako „prawie prezydenta Białegostoku” i „nieprawego następcę Lecha Wałęsy”. Prowadzący program określili go mianem „Superstar”.
Oczywiście kiedy Potężny Warmianin już usiadł, to wziął się za skracanie zaproszonego już wcześniej gościa - Huberta H., nawiązując do spożywania olkoholu przez niego olkoholu. To wtedy m.in. Kononowicz stwierdził, że nie pije od maleńkości. Gość niedługo po tej wymianie zdań został pożegnany, a samego Przewodniczącego zaproszono na specjalny fotel do specjalnych rozmów, gdzie zadano mu szereg dziecinnych pytań. Pytano go o to czy fajnie jest się oglądać w telewizji, czy mama się cieszy, że może go oglądać, czy koledzy zazdroszczą występów na ekranie, czy nie śmieją się z niego, że do polityki poszedł, czy droga była dobra z Białegostoku do Warszawy, czy dużo podróżował pracując w firmie TransMlecz, i tak dalej, i tak dalej. Krzysio wyznał wtedy, że nosi się z zamiarem kandydowania na stanowisko Prezydenta RP. Jeden z prowadzących zwrócił mu jednak uwagę, że - póki co - to nie dostał się do drugiej tury jako kandydat na prezydenta Białegostoku. Kononowi to jednak nie przeszkodziło, bo już wtedy nosił się z zamiarem złożenia donosu zawiadomienia na księdza białostockiej parafii za łamanie ciszy wyborczej i namawianie wierych podczas mszy, aby ci głosowali na startujących wówczas w wyborach kandydatów. Miałoby to mu wtedy pomóc prawdopodobnie zmienić bieg wyborów.
Poczas wywiadu z Kononem pojawiło się także kolejne pytanie z kategorii dziecinnych - Najsztub zapytał go czy zabolał fakt odpadnięcia z wyborów i czy płakał może z tego powodu. Konon stwierdził, że płacze tylko na pogrzebach oraz rzadko ogląda filmy, na których ewentualnie mógłby się popłakać, bo nie ma na to czasu. Uznał także, że ojciec pochwaliłby jego wejście w świat polityki, gdyby żył.
W trakcie rozmowy pojawiły się różne aspekty postrzegania Przewodniczącego. Jeden z prowadzących zauważył, że ludzie zaczepiają go w Białymstoku, co sam Kononowicz potwierdził. Sugerowano, że jego popularność może być uciążliwa - powstał m.in. szał na sweterkowy wzór, a fani chcieli kupować niemal każdą część odzieży ze sweterkowym wzorem - od skarpet aż po czapki.
Podczas wywiadu słychać było, jak widownia podśmiechuje się z Krzysztofa.
Niedługo później do rozmowy dołączyli Adam Czeczetkowicz z Polskiej Partii Narodowej i doktor historii Marek Czarniawski (określeni przez prowadzących jako twórcy kariery Krzysztofa Kononowicza - a nie samego Konona, bowiem jego stworzył Pan Bóg i mama z tatą… - cytat.). Zaproszeni przyznali, że byli pomysłodawcami jego kampanii wyborczej. Twierdzili, że to ich pomysł, aby kandydował, choć sam Kononowicz chciał tego już wcześniej i oni mu po prostu w tym pomogli. Z opowieści Czarniawskiego wynikało, że Kandydat na kandydata zgłosił się do reprezentowania swojego miasta już 4 lata temu, ale zrobił to 2 dni po terminie rejestracji kandydatów.
Tutaj temat zrobił się nieco bardziej poważny, bo prowadzący Żakowski wyraził wątpliwości co do kompetencji Kononowicza jako potencjalnego managera miasta. Zapytał, czy osoba z jego profilem ma wystarczające kompetencje. Zasugerowano, że Czeczetkowicz i Czarniawski mogli wystawić Kononowicza w wyborach, wiedząc, że nie ma szans na wygraną, co oni sami pośrednio potwierdzili, mówiąc, że ich celem nie było jego zwycięstwo. Stwierdzili (podczas gdy on sam siedział dalej w fotelu nieopodal), że nie wiedzą czy on aby na pewno zdaje sobie sprawę z ich motywacji. Bronili się jednak, twierdząc, że pomogli Kononowiczowi, który wcześniej miał być „ofiarą” w swojej dzielnicy, a teraz cieszy się popularnością i rozdaje autografy.
Żakowski: - Czy pan słyszał (…), że pański sztab wystawił pana w tych wyborach wiedząc, że pan musi je przegrać?
Kononowicz: - Jak wspomniałem na początku, jeszcze moja kadencja się nie skończyła się, jeszcze moje ze…że… jest nieprzegrane.
Na to stwierdzenie Czeczet zareagował wymownym, cynicznym uśmiechem, więc drugi z prowadzących od razu wziął się za kontynuowanie tematu
Pytano również o to, czy internauci śmieją się z Krzysztofa Kononowicza. Czeczetkowicz i Czerniawski przyznali, że popularność Kononowicza w Internecie wzrosła bez ich wiedzy i nie potrafili jednoznacznie ocenić przyczyn tego zjawiska, w tym czy wynika ono z drwin. Jeden z prowadzących określił całą sytuację jako „kpinę z Polski z politykiem z człowieka wyborców wyboru w demokracji”. Sam Krzysztof Kononowicz wydawał się być pewny siebie i nie przejmował się sugestiami o przegranej w wyborach. Twierdził, że „nic go nie dotyka”. Wspomniał o poparciu taty z nieba dla jego kandydatury. Mimo przegranej w wyborach na prezydenta Białegostoku, nie wykluczał kandydowania na prezydenta Polski w przyszłości. Zapytany o swoje wady, stwierdził, że ich nie ma, co jeden z gości uznał za „grzech pychy”. Podkreślał swoje cechy takie jak uczciwość i sprawiedliwość. Pod koniec rozmowy z Kononowiczem, zapowiedziano aukcję swetra „Ala Kononowicz”, a dochód z niej miał być przeznaczony na pomoc dzieciom.
Tak, w trakcie programu „Krzysztof Kononowicz w Tok2Szok” były słyszalne elementy szyderstwa i cynizmu w stosunku do Krzysztofa Kononowicza. Można to zauważyć w kilku aspektach: • Przedstawienie Kononowicza: Już w samym przedstawieniu Krzysztofa Kononowicza przez prowadzących pojawiły się ironiczne iSensacyjne określenia, takie jak „król cyberprzestrzeni sweterkowy potwór władca świata który niczego nie będzie prawie prezydent Białegostoku nieprawy następca Lecha Wałęsy czyli proszę państwa Superstar Krzysztof Kononowicz”. Te określenia, choć nawiązują do jego internetowej popularności, mają w sobie element prześmiewczy, sugerując dysproporcję między jego aspiracjami a postrzeganiem jego osoby. • Pytania o kompetencje i szanse wyborcze: Prowadzący i goście programu wyrażali wątpliwości co do kompetencji Kononowicza jako potencjalnego managera miasta. Sugerowano, że jego kandydatura mogła być od początku skazana na porażkę, a inicjatorzy jego kampanii mogli o tym wiedzieć. Padło nawet pytanie, czy nie zrobiono sobie „żartu z biednego człowieka wystawiając wyborach”. • Sugestie dotyczące śmiechu internautów: Bezpośrednio zapytano, czy internauci „się po prostu z pana Krzysztofa śmieją”. Choć nie uzyskano jednoznacznej odpowiedzi od gości odpowiedzialnych za jego kampanię, samo zadanie takiego pytania wskazuje na istnienie takiego postrzegania jego popularności. • Ocena sytuacji przez prowadzącego: Jeden z prowadzących wprost określił całą sytuację jako „kpinę z Polski z politykiem z człowieka wyborców wyboru w demokracji”. Ta wypowiedź jest jednoznacznym stwierdzeniem o kpiącym charakterze sytuacji. • Określenie gości jako „cyniczni gości”: Pod koniec rozmowy jeden z prowadzących określił Adama Czeczetkowicza i Marka Czerniawskiego, którzy przedstawili się jako twórcy kariery Kononowicza, mianem „cyniczni gości”. To oceniające określenie sugeruje, że ich działania mogły być motywowane cynicznym wykorzystaniem popularności Kononowicza. Podsumowując, w programie „Krzysztof Kononowicz w Tok2Szok” zdecydowanie dało się wyczuć szyderstwo i cynizm w podejściu niektórych osób w studiu do postaci Krzysztofa Kononowicza i jego politycznych aspiracji
można zauważyć, że prowadzący przejawiali momentami zachowania, które można interpretować jako wyższość w stosunku do swoich gości, w szczególności wobec Krzysztofa Kononowicza oraz Adama Czeczetkowicza i Marka Czerniawskiego. Oto kilka przykładów, które to ilustrują: • Ironiczne przedstawienie Krzysztofa Kononowicza: Prowadzący przedstawili Kononowicza używając prześmiewczych określeń, takich jak „król cyberprzestrzeni sweterkowy potwór władca świata który niczego nie będzie prawie prezydent Białegostoku nieprawy następca Lecha Wałęsy czyli proszę państwa Superstar Krzysztof Kononowicz”. Taki sposób przedstawienia, choć nawiązuje do jego internetowej popularności, ma w sobie element ironii i umniejszania jego aspiracji politycznych. • Pytania podważające kompetencje Kononowicza: Prowadzący zadawali pytania, które sugerowały brak kompetencji Kononowicza do zarządzania miastem, pytając, czy „to jest osoba posiadająca kompetencje wystarczające do tego być managerem wielkiego miasta jakim jest Białystok?”. Ton tego pytania implikuje wątpliwość i wyższość w ocenie jego możliwości. • Sugestie dotyczące ośmieszania Kononowicza: Bezpośrednie pytanie, czy internauci „się po prostu z pana Krzysztofa śmieją”, stawia Kononowicza w pozycji osoby, która może być obiektem drwin, a samo pytanie może być odebrane jako lekceważące. • Ocena działań Czeczetkowicza i Czerniawskiego: Prowadzący otwarcie sugerowali, że wystawienie Kononowicza w wyborach mogło być „żartem z biednego człowieka”, wiedząc, że nie ma szans na wygraną. Jednocześnie jeden z prowadzących nazwał Czeczetkowicza i Czerniawskiego „cyniczni gości”, co jest jednoznaczną negatywną oceną ich intencji i zachowania. • Ton rozmowy z Czeczetkowiczem i Czerniawskim: Prowadzący wyrażali zdziwienie i dezaprobatę wobec faktu, że wykształceni ludzie mogli zaangażować się w taką kampanię. Jeden z prowadzących zapytał z sarkazmem: „Jak pan może się robi takie piny z Polski z politykiem z człowieka wyborców wyboru w demokracji tego nie rozumiem”. Podsumowując, w transkrypcie widoczne są momenty, w których prowadzący zachowywali się z wyższością wobec swoich gości, kwestionując ich kompetencje, intencje i traktując ich z pewnym dystansem i ironią. Szczególnie widać to w odniesieniu do Krzysztofa Kononowicza i osób stojących za jego kampanią.